Wciągający świat cyfrowej informacji
Cały czas jesteś online … nie tylko w mediach społecznościowych! Oglądasz zdjęcia, czytasz głównie nagłówki, zapowiedzi, a niekiedy całe artykuły. Oglądasz filmy, zarówno te krótsze jak i te dłuższe, czasami szukasz rozrywki graficznej (memy) lub muzycznej (tiktoki). Wszyscy starają się opowiedzieć swoje historie i wciągnąć Cię w swój świat. Niestety nie wszystkie wiadomości i opowieści są prawdziwe… co wtedy? Większość z nich jest prawie prawdziwa, a jak wiemy „prawie” robi wielką różnicę 🙂 Czy naprawdę chcesz budować swoje opinie, postawy, a docelowo wartości na kłamstwach? Może najwyższy czas zacząć być wrażliwym na fake-newsy i dezinformację.
Coraz częściej informacje są „uatrakcyjniane” (koloryzowane lub perfidnie zafałszowywane) bo ich twórcy chcą, abyś po prostu kliknął w kolejne linki (łącza) lub reklamy na odwiedzanej stronie internetowej. Niestety „fałszywki” coraz częściej tworzone są z powodów czysto biznesowych, w tym politycznych (wszak polityka to ideologia plus biznes), np. by zdeprecjonować (umniejszyć) lub przewartościować określone osoby, wydarzenia lub produkty i usługi. Jeśli chodzi tylko o rozrywkę to nie ma problemu, ale jeśli już fałsz wpływa na Twoje decyzje życiowe i zachowania w obszarze zdrowia?
W dzisiejszych czasach tworzenie i udostępnianie wiadomości jest bardzo łatwe. Nowe historie zalewają sieć i każde popularne medium. Ośrodki naukowe z całego oświata ostrzegają, że fake-news mają coraz większy udział w cyfrowym rynku, a dezinformacja staje się realnym zagrożeniem w wielu obszarach naszego życia – wpływa na nasze osobiste wybory, a w konsekwencji kształtuje nasze postawy i wartości.
Najważniejsza wskazówka to: bądź wystarczająco krytyczny by nie dać się oszukać, a w tym pomoże Ci wiedza o funkcjonowaniu mediów, świadomość informacyjna oraz nauka nawyku krytycznego myślenia wobec tego co serwują media, głównie internetowe!
Wolność to prawo do prawdy
Każdy z nas jest inny! To truizm lub jak powiedziałby współczesny klasyk „oczywista oczywistość”. Zgoda, ale jak ważne jest to stwierdzenie, przekonujemy się codziennie w naszym życiu, zarówno tym rzeczywistym, ale coraz częściej także tym cyfrowym. Pod pojęciem inności kryje się kluczowa dla jakości życia – tolerancja prawa każdego z nas do innego postrzegania świata. Z tego prawa, na nasze nieszczęście, część użytkowników wirtualnych platform społecznościowych korzysta w sposób niewłaściwy. Z mojej perspektywy rodzica, socjologa, nauczyciela akademickiego i menadżera, coraz groźniejsze i niemal powszechne jest zjawisko dezinformacji. Informacje „prawie prawdziwe” kształtują Homo Interneticusa, szczególnie młodego – świetnie posługującego się technologią, ale z deficytami społecznymi.
Szkody, które wyrządza dezinformacja są ogromne i co najgorsze namacalne i przeliczalne, ponieważ inicjują szereg kolejnych zjawisk społecznych, głównie komunikacyjno-interpretacyjnych. Jest przecież regułą, że po podaniu takiej „zmanipulowanej”, najczęściej intencjonalnie, wiadomości rozpoczyna się chocholi taniec dziennikarzy, ekspertów, celebrytów, internetowych trolli, a na końcu zwykłych zdezorientowanych obywateli tej sieciowej społeczności. Jedni są ZA a inni wyraźnie przeciw. Padają mniej lub bardziej udane kontrargumenty. W ten sposób mamy otwartych setki i tysiące konfliktów i dyskusji. Padają oskarżenia. Trwa wojna informacyjna. Nie wzmacniaj szkodliwego szumu informacyjnego! Nie udostępniaj informacji, które są „prawie prawdziwe”. Szanuj swój czas i czas innych!
Sytuacja permanentnie wyjątkowa
Ostatnie lata to ciągły kryzys. Do globalnego kryzysu pandemicznego dołączył konflikt zbrojny w naszej części Europy. Dodatkowo kryzys zaufania do informacji oraz pełzający kryzys autorytetów. Każdy kryzys narzuca dodatkowe ograniczenia i piętrzy problemy. Technologia sprawiła, że Internet, na czele z mediami społecznościowymi zaczyna być lekiem na całe zło, swoistą ucieczką od problemów. Niestety sam staje się problemem. Uzależnieniem i kłamstwem, np. pozorów idealnego życia na Instagramie czy FB. Społeczeństwo zaczyna spędzać w sieci coraz więcej czasu. Szczególnie młodzi ludzie nie umieją żyć bez poczucia bycia on-line. Zaczynają zaburzać się tradycyjne relacje międzyludzkie. Pojawia się cyfrowa samotność i mnożą przypadki załamań i depresji.
Pewną lukę wypełniają bardzo aktywni obecnie trenerzy rozwoju osobistego (coach budzi ambiwalentne uczucia) lub internetowi psychologowie. Proponują oni mniej lub bardziej kręte ścieżki samodoskonalenia. Ci pierwsi oferują wielogodzinne kursy i szkolenia, liczne transmisje wprowadzające do mającego już za chwilę nastąpić oświecenia, a Ci drudzy również bardzo profesjonalnie zachęcają do mozolnej pracy nad sobą i z ich pomocą dotarcia do sedna problemu. Zamiennie niezbędne są wtedy mapy drogowe, mapy marzeń, a także planery do kalendarzy i harmonogramy do zarządzania czasem. Jakie są efekty, każdy widzi. Zgodnie ze swobodną interpretacją mojej ulubionej złotej zasady Pareto, tylko 20 % populacji zauważy problem i podejmie się wysiłku głębszej analizy tematu, a tym samym sobie, a w kolejnym kroku 20 procent z tych świadomych dwudziestu procent trwale skorzysta z pozyskanej wiedzy (kończąc te karkołomne zabawy proporcjami daje nam to tylko ok. 4 procent populacji). Niestety pozostali zadowolą się chwilowym dobrym samopoczuciem wynikającym z samego faktu posłuchania o tym jak mogłoby być fajnie i bogato, ale na tym zakończą zmagania ze swoją słabą silną wolą.
Edukacja medialna na ratunek
Jako praktykujący zwolennik prostych rozwiązań, czyli nieśmiertelnej wskazówki Alberta Einsteina, że „wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej”, chciałbym zaproponować powrót do źródeł, czyli edukacji, a konkretnie edukacji medialnej. Im więcej wiemy na dany temat, tym bardziej świadome są nasze decyzje w tym obszarze. Zatem im więcej będziemy wiedzieć o tym jak funkcjonują współczesne media, głownie te cyfrowe, tym łatwiej będzie nam zbudować indywidualną tarczę ochronną, w której stałym elementem będzie krytyczne myślenie – rozumiane jako umiarkowane niedowierzanie wzmocnione nawykiem weryfikacji, czyli realizm w czystej postaci.
dr Krzysztof Buczkowski
ps. Osoby zainteresowane organizacją wykładów lub warsztatów dotyczących edukacji medialnej proszę o kontakt mailowy ( systemy @ o2.pl )