Wydarzenia ostatnich tygodni sprawiły, że cały świat rozpoczął na nowo dyskusję o wolności słowa i swobodzie wypowiedzi w internecie. Główną przyczyną otwarcia tej dysputy jest zablokowanie kont społecznościowych Donalda Trumpa po ataku jego zwolenników na Kapitol Stanów Zjednoczonych. 45. Prezydentowi Stanów Zjednoczonych zablokowano konta na Facebooku, YouTube, czy Twitterze – a ludzie z całego świata zaczęli mówić o cenzurze i ograniczaniu wolności słowa w Internecie.
W Polsce użytkownicy Internetu grzmią, poddając w wątpliwość przestrzeganie wolności słowa. Według opinii internautów każdy powiniem móc wyrażać swoje poglądy w sieci i nikomu nie powinno się zamykać drogi komunikacji. Warto przypomnieć sobie aferę Facebooka i Cambridge Analytica. Dane użytkowników tego społecznościowego portalu trafiały do Cambridge Analytica i mogły mieć istotny wpływ na wynik wyborów prezydenckich w USA, w roku 2015.
Ta dyskusja po raz kolejny pokazuje, że temat jest skomplikowany, ponieważ z jednej strony pełna wolność słowa to również przyzwolenie na publikowanie fake news, czyli „prawie” prawdziwych, fałszywych lub zmanipulowanych informacji. Powyższe prowadzi do wniosku, że serwisy społecznościowe nie są dobrym źródłem wiedzy o świecie, dlatego ważne jest, by korzystać z wiarygodnych źródeł przekazu, a wszelkie informacje wpływające na życie powinniśmy potwierdzać w kilku źródłach.
Krzysztof Buczkowski