Uznanie społeczne profesji, czyli przykład newsa bez wpływu na…

Badanie prestiżu zawodów

Jedna z agencji badawczych przeprowadziła drugą edycję swojego badania poświęconego tematyce prestiżu zawodów z perspektywy Polaków (Link: https://swresearch.pl/news/ranking-spolecznie-powazanych-zawodow-2022). Po zapoznaniu się z komunikatem z badania stwierdzamy, że czołowe miejsca na liście najbardziej poważanych zawodów zajęły profesje bezpośrednio związane z ochroną życia i zdrowia (podana wartość oznacza jaki procent respondentów uznał, że darzy ten zawód dużym lub bardzo dużym poważaniem): strażak – 81 proc., ratownik medyczny – 80 proc., lekarz – 72 proc. i pielęgniarka 70 proc.

Liderzy szacunku

Co warte podkreślenia ta sama czwórka była najlepsza w badaniu przeprowadzonym w roku 2021. O ile pierwsza pozycja nie budzi żadnych zastrzeżeń, o tyle trzy kolejne mogą stanowić dobry fundament dla dalszych dyskusji i rozważań. Pomimo doświadczania przez ponad dwa lata uciążliwości i przykrości związanych z pandemią, respondenci nadal uznają, że szanują osoby wykonujące wspomniane zwody związane ze służbą zdrowia. Gdy jednak przypomnimy sobie medialną presję wywieraną na środowisko medyczne w związku z leczeniem COVID-19, niewydolnością systemu państwowej opieki medycznej czy niepozbawioną kontrowersji popularyzacją szczepień przeciwko koronawirusowi, a także cyklicznie artykułowane żądania płacowe sektora – w szczególności lekarzy, ale także ratowników medycznych i pielęgniarek, powyższy wysoki wynik może trochę dziwić. Nie mniej może oznaczać, że Polacy biorący udział w badaniu mają dość krótką i wybiórczą pamięć, która nie wpływa na stałość pewnych przekonań i postaw wobec osób pracujących w szeroko rozumianej służbie zdrowia. Ewentualnie dające się zauważyć w mediach tradycyjnych i społecznościowych powszechne krytykanctwo jest tylko grą pozorów, a w głębi serca cenimy i szanujemy tych, którzy koniec końców będą nas leczyć i ratować życie oraz zdrowie.

Outsiderzy prestiżu

Ciekawie wygląda także zestawienie zawodów zamykających listę, czyli tych, które są najmniej poważane w naszym społeczeństwie. Negatywnym liderem został influencer – tylko 16 proc. badanych darzy ten zawód poważaniem. Na kolejnych miejscach od końca znaleźli się: działacz partii politycznej (17%), youtuber (18%) oraz poseł na Sejm (19%). Kolejne miejsca zajęły zawody kojarzone z administracją samorządową oraz centralną, tj. radny gminny (22%) oraz minister (22%) czy ksiądz (24%).
O ile niski szacunek wobec osób zaangażowanych politycznie specjalnie nie dziwi, ponieważ osoby te budzą generalnie negatywne skojarzenia, o tyle słabe wyniki internetowych liderów „opinii na każdy temat” mocno zaskakują i w żaden sposób nie korelują z wysokimi wynikami oglądalności ich kanałów w mediach społecznościowych, by nie powiedzieć, że są z nimi w sprzeczności. Oczywiście jak to w statystyce często bywa, ta sprzeczność może być tylko pozorna.

Próba badania

Dla pełności obrazu warto przywołać sposób przeprowadzenia badania, które zostało zrealizowane na reprezentatywnej próbie n=1014 dorosłych Polaków jako wywiad online. Przypomnijmy, że próba jest reprezentatywna dla wszystkich elementów badanej populacji, gdy jej struktura ze względu na badane cechy (zmienne) jest zbliżona do struktury populacji statystycznej, z której pochodzi.
Analizowani „influencerzy i youtuberzy” są popularni i oglądani przede wszystkim w najmłodszej grupie Polaków, czyli nastolatków do 18 roku życia, którzy niestety nie byli uwzględnieni w badaniu. Kolejną grupą, która „kojarzy i korzysta” z ich twórczości są osoby określane jako znajdujące się w wieku mobilnym, czyli bardzo szeroko rozumianej „młodości” (18-44 lata). Stanowi ona 37% naszej populacji, zatem w badaniu winno to być ok. 375 respondentów. Z kolei gdy założymy, że wskazania szacunku i uznania dla omawianych „influencerów” w całości pochodziły z tej grupy, wtedy rzeczone 16% (162 osoby), będzie stanowiło ok.43% wskazań tzw. „młodych” – którzy wzięli udział w badaniu.

Podobnie można by analizować niską pozycję duchowej profesji pt. „ksiądz” – jedynie 24% badanych darzy ten zawód szacunkiem, a tych darzących należy prawdopodobnie szukać głównie wśród osób powyżej 55 roku życia, z których zdecydowana większość nie korzysta z Internetu, a tym samym nie bierze udziału w takich badaniach, które jak podają twórcy miało formę tylko i wyłącznie wywiadu online. W związku z powyższym wątpliwościami, dużo bardziej wartościowe byłoby pokazanie wyników z podziałem na grupy wiekowe i miejsce zamieszkania.

Wnioski

Omawiane badanie odbiło się pewnym echem w mediach, zostało pobieżnie skomentowane pod kątem otrzymanych wyników i należy uznać, że się odbyło i przeminęło. Części z czytelników nasunie się pytanie jak spozycjonować takiego newsa na skali ważności setek wiadomości pobieranych z sieci. Otóż sugeruję by potraktować to jako ciekawostkę, ale z uwagi na zasygnalizowane wątpliwości, w tym np. brak rozwinięcia (wytłumaczenia) pojęć w przypadku nowych zawodów, czy formę przeprowadzenia, która dla niektórych grup społecznych legitymizujących się korzystaniem z Internetu lub przeciwnie, czyli zupełnym brakiem aktywności, może uzasadniać ewentualne pytania o brak adekwatnej reprezentatywności w stosunku do przedmiotu analizy. Na mojej 9 stopniowej skali przydatności informacji gdzie: 9 – wiarygodne, bezinteresowne i użyteczne, a 0 – kłamstwo, interesowne i bezużyteczne – dałbym mocne 4 – wiarygodne, umiarkowanie interesowne (reklama działalności agencji i poszukiwanie potencjalnych klientów, cytowania itp.) i umiarkowanie użyteczne (wątpliwości badawcze), co oznacza: można przeczytać do kawy i zapomnieć 😊 … a podobną do mojej metodę oceny przydatności informacji warto stosować codziennie …nawykowo!!!


Dobrego dnia
Krzysztof Buczkowski